Bez miesa
Bez miesa moj stol wcale nie zubozal. Warzywa daja wrecz nieograniczone mozliwosci komponowania nowych smakow. Korzystam z tego pelnymi garsciami.
W tym temacie chcialbym wymieniac sie wegetarianskim przemysleniami, pomyslami czy przepisami. Nie prorokuje mu zbyt wielkiej popularnosci ale sprobowac chyba mozna....
Na poczatek przepis na salatke z baklazana i pomidorow. Zrobilem ja wczoraj na kolacje ale bedzie rownie dobra na drugie sniadanie....
2 spore baklazany obieramy ze skory i kroimy na grube plastry. Mozna posypac je sola i trzymac na sitku przez pol godziny zeby odeszla z nich gorycz ale nie zawsze trzeba to robic...- czasem po prostu nie sa one gorzkie.....Baklarzany obficie skrapiamy oliwa i pieczemy w rozgrzanym do 180 C piekarniku przez 45 minut....
Potrzebujemy tez glowke czosnku z ktoraj odcinamy jej gorna czesc, polewamy oliwa, zawijamy w folie aluminiowa i pieczemy razem z baklarzanami.
Upieczone baklarzany studzimy i kroimy w gruba kostke. Wyluskujemy upieczone zabki czosnku i siekamy je drobniutko dodajac do baklarzanow. Podobnie drobno siekamy cwiartke cebuli, 2 lyzki natki pietruszki i 2 lyzki koperku.
Pomidory do salatki uzyc najlepiej jak najmniejsze ( "winogronowe") i po przekrojeniu na pol zmieszac z pozostalymi skladnikami.
Calosc polac octem z czerwonego wina, solac i pieprzac ( z sensem

Zgłoś 26.09.03 [14:37] Ilona
Eco dzięki za opis przygotowywania tego cydru
Trochę się przejęłam Waszymi chorubskami i wynalazłam jeszcze, że cebula i czosnek działają przeciwbakteryjnie, więc dodawajcie je sobie do sałatek czy co wam tam do głowy przyjdzie. Powrót do zdrowia przyspieszają przyprawy, np. cynamon. Można pić wodę z miodem, cytryną i szczyptą cynamonu. Na nieżyt nosa dobra jest lipa (łyżkę suszonych kwiatów lipy zalać szklanką wrzątku,pozostawić na 10 min. i przecedzić-pić napar posłodzony miodem). Rumianek działa przeciwzapalnie i kojąco (napar jak do lipy). Zalecana jest też inhalacja z olejkiem rumiankowym. Nio to na tyle. Jak coś ciekawego znajdę jeszcze to dopiszę.
Wracajcie szybko do zdrowia!!! Miłego weekendu.
Pozdrowionka
Zgłoś 27.09.03 [20:32] swiniojadki
Zgłoś 27.09.03 [21:45] Dynka
Zgłoś 27.09.03 [23:01] eco
W najnowszym "New England Journal of Medicine" bylo o cholesterolu i o tym jak go obnizyc bez pomocy lekow, zwanych statynami... (Leki te okazuja sie byc przyczyna wielu niebezpiecznych nowotworow!!!) Oczywiscie wlasciwa dieta pelni kluczowa role i tak dieta niskotluszczowa jest w stanie obnizyc zly cholesterol o ok. 8%. To zawsze cos...choc raczej niewiele...Natomiast dieta wegetarianska , do ktorej namawiam ( rowniez swiniojadki ) ten sam cholesterol obniza o 50 i wiecej procent...! Wniosek artykulu byl taki, iz zaleca sie lekarzom by swym pacjentom w celu obnizenia cholesterolu przepisywali na rowni statyny lub wegetarianska diete
Na marginesie tylko dodam ze niewielu jest lekrzy, ktorzy choc slowkiem pisna o diecie...tylko od razu przepisza Lipicore...Powod jest prosty - medycyna juz dawno przestala byc sluzba spoleczna gdyz stoi za nia olbrzymi farmaceutyczny biznes. Mechanizm jest prosty: lekarz jest salesmanem ktory sprzedaje towar robiony w fabrykach lekow a firma ubezpieczeniowa kredytuje ich zakup... My mamy byc klientami zaledwie...I niekoniecznie wychodzimy na tym najlepiej....
To bylo nie na temat i Dynka znow powie ze smutne......
Pozdrawiam wszystkich. Swiniojadki tez bo one tego zdrowia jesli nie juz, to w najblizszej przyszlosci beda bardzo potrzebowac
Zgłoś 28.09.03 [12:35] Dynka
Zgłoś 29.09.03 [01:35] eco
A oto przepis na nia. Jest to oczywiscie jedna z wielu odmian tabuleh...
I tu zaczynaja sie moje klopoty.....Bardzo mocno staralem sie znalezc polska nazwe dla podstawowego skladnika tabuleh jakim jest bulgur. Bulgur to rodzaj pszennej kaszy (chyba)......Zboze tylko czesciowo pozbawia sie otrebow, nastepnie gotuje i na koniec suszy....
Dlatego bulgur na poczatek zalewamy woda przynajmniej na pol godziny. W tym czasie zmieknie i napecznieje.
Z tak spreparowanego bulguru musimy na sitku odcisnac nadmiar wody i wsypac go do salaterki.
Dzisiejszy bulgur robilem z korzeniem kopru wloskiego, znanego rowniez pod nazwa anyz a takze z wloska finocchio ( nie mylic z pinokiem
Korzen kopru nalezy pociac na bardzo cienkie plasterki i chyba najlepiej zrobic to na....mandolinie ( wyglada podobnie jak szatkownica do kapusty, ale mozna ja ustawic tak aby ciela naprawde cieniutkie plasterki) .
Troszke grubiej mozna posiekac kilka zeberek selera.
Jedna malutka ostra paparyczka doda tabuleh animuszu. Oczywiscie posiekana drobniutko.
Dodajemy takze sok z 2 cytryn a takze ich drobno posiekane skorki
Siekamy drobno spora garsc pietruszki i spora druga garsc miety
I na koniec dodajemy supersmaczne ziarenka z owocu granata
Calosc dobrze mieszamy ze soba i oczywiscie solimy i pieprzymy.
Zanim zaczniemy ja podawac, musi polezec z pol godzinki w lodowce aby smaki znalazly wspolny jezyk..
I jeszcze jeden przepis jaki udalo mi sie wykonac.....
Czy znacie polente? To kukurydziany grysik, ktory po zastygnieciu w salaterce kroi sie w gruba kostke i podaje zamiast ryzu, kartofli czy makaronu..
Ugotowalem polente w warzywnym rosole z dodatkiem szalwi. Na kazda ze sporych kostek zimnej juz polenty polozylem solidny plaster pomidora i posypalem obficie parmezanem. Kostki z pomidorem poukladalem kaskadowo w zaroodpornym grubym szkalnym talerzu. Calosc wyladowala w goracym piekarniku ( 230 C) na 20 minut az zapiekla sie na leciutko brazowy kolor. Smaczne , efektowne, proste i pozywne.
Ja tez tak jak Dynka postanowilem wybrac sie na przyrody lono. Mam w okolicy jezioro u podnoza Appallachow, zwane Okraglym. Lubie chodzic tam na dlugie wedrowki ale wczoraj ledwie taka zaczalem, gdy nagle uslyszalem szum jak z tysiaca prysznicow.......To deszcz szedl sobie jak gdyby nigdy nic przez jezioro
Mamy juz piata strone ale brak mi na niej Johanny...Czyzby znudzila sie nami?????
Pozdrawiam wszystkich
Zgłoś 29.09.03 [15:53] johanna
Niestety dziś nie mam czasu na dłuższe pisanie, więc tylko pozdrawiam Was złoto-jesiennie...
Zgłoś 30.09.03 [04:49] eco
Odnosnie Twoich zagubionych postow...Johanna... Czy ty wpisujesz je bezposrednio w oliwkowe okienko? Ono jest otwarte na krotko i latwo zgubic caly post...Najczesciej na zawsze.
Najlepszym sposobem bedzie zalozyc Twoj specjalny folder o nazwie nie rzucajacej sie w oczy, dobrze ukryty pomiedzy sluzbowymi plikami. W tym folderze mozesz zapisywac swoje kulinarne (i nie tylko ) mysli w Wordzie np. sejwujac caly dokument czesto. Wtedy nigdy niczego nie zgubisz i nie bedziesz musiala sie spieszyc
Mysle ze Ilona i Dynka tez pisza wprost do okienka.......A moze sie myle....
Mialem okropny dzien o ktorym nawet nie bede wspominal.....tylko salatka mi sie udala... Podalem ja na obiad ale rownie dobrze moze obsluzyc jakies przyjecie.. A robi sie ja tak:
Ugotowalem paczke (ok pol kg) gotowych, trzykolorowych tortellini z serem. Wsypalem je do duzego polmiska.
Na parze ugotowalem brokuly i marchewke, ktore powedrowaly do miski z tortellini.
A potem kolejno dodalem:
Posiekane czarne oliwki ( he he )
Pocieta w drobne paski czerwona slodka papryke
sloiczek marynowanych karczochow wraz z zalewa
puszke czerwonej fasoli ( uprzednio dobrze wyplukanej)
kilka listkow zielonej cebulki ( mozna dac szczypiorek)
garsc zielonej pietruszki
A na to wszystko :
oliwa z oliwek + ocet z bialego wina + suszone oregano + pieprz + sol
Calkiem niezle w smaku i prezentuje sie na stole doskonale
Pozdrawiam...
Zgłoś 30.09.03 [09:14] Dynka
Ziemniaki
cebula
majeranek
mąka pszenna
sól
pieprz
jajko
odrobina proszku do pieczenia.
Tarcia ziemniaków udaje mi się uniknąć bo mam sprytny robocik który ściera je na dużych oczkach, ale jednocześnie miksuje, dodaję wszytko i mieszam , poczym smażę sa pyszne. Ja lubię je bez udziwnień typu śmietana, cukier, keczup, sosy i inne wynalazki.
Aj zapomniałam powiedzieć od mamy przywiozłam mnóstwo grzybków, suszonych, marynowanych i takich w słoikach na zimowe sosy i zupy.
Zgłoś 01.10.03 [14:35] Ilona
Na początku trochę spóźnione ale baaaardzo szczere życzonka dla Ciebie Eco z okazji Dnia Chłopaka
Hmm. Zawsze wpisujetreść postów bezpośrednio do okienka i jak do tej pory nie miałam z tym problemu (mam nadzieję, że tak zostanie
Qrcze coraz zimniej się robi. Słonko niemrawo wygląda zza chmurek. Wczoraj sobie też padało. Dziś niby ładniej ale jesień już się czuje
Nie mam żadnych przepisów, bo mama ostatnio smaży mięsko na obiad (zawsze sporo zostaje), więc ja tylko mam do przygotowania ziemniaczki, ewentualnie jakąś sałatkę. Często na stole są ogórki i kapusta kiszona albo korniszonki. Muszę się zmobilizować i w końcu zacząć pisać prace kontrolne (bo nie lubię na ostatnią chwilę zostawiać
Nio to będę kończyć. Życzę Wam ślicznego i pogodnego października
Buziaki
Zgłoś 08.10.03 [21:27] Ilona
Gdzie się podzialiście???
Bo zaczynam już tęsknić!!!
Pozdrowionka
Zgłoś 12.10.03 [15:59] Dynka
Zgłoś 13.10.03 [13:21] Ilona
Z tym chamstwem to fakt!!! Ale dobrze Dynko, że się odezwałaś, bo zaczęłam się niepokoić!!!
Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia!!!
Buziaki
Zgłoś 13.10.03 [19:57] Dynka
Zgłoś 14.10.03 [14:09] Ilona
Pozdrawiam gorąco!!!
Zgłoś 24.10.03 [14:24] johanna
Najpierw wyjaśnię, dlaczego mnie nie było: tak jak i Was, dopadła mnie jakaś wredna jesienna choroba, więc byłam na zwolnieniu, po powrocie miałam pracy za trzech (bo dwie osoby były chore), i nie miałam nawet czasu zajrzeć na Oliwkę... A dziś długo szukałam naszego tematu i w obawie, by nie wylądował na szarym końcu listy postanowiłam go wywindować w górę, choćby się ziemia waliła i niebo grzmiało, a wszystko po to, żeby zapewnić Was, że wcale mi się nie znudziły nasze wirtualne spotkania.
Co do kulinarnych wyczynów to ostatnio działam tylko w weekendy, bo mój mąż jest w domu i teraz to on jest panem kuchni. Gotuje świetnie a mnie tak cieszy odmiana w postaci potraw przygotowanych nie przeze mnie. Mój kolega ubawił mnie setnie, kiedy nazwał to "jedzeniem na sępa" i przyznał się, że on też tak woli jadać (haha). Mój mąż kontynuuje po mnie eksperymenty na podstawie książki kucharskiej prawie w całości zebranej przeze mnie z internetu. Uważam, że ma talent kucharski, bo mimo znikomych doświadczeń wystarczy mu dobrze opisany sposób przygotowania potrawy i efekt jest doskonały!
Tradycyjnie opowiem co mnie ostatnio zachwyciło kulinarnie: otóż jest to sałatka winogronowa na ostro, z Oliwki rzecz jasna. Ugotowane brokuły podzielone na małe różyczki, wypestkowane winogrona, płatki migdałowe i odrobina selera (korzeń lub naciowy) zmieszane z sosem z majonezu i startego ząbka czosnku z sola i pieprzem. Bardzo mi odpowiada ta słodycz winogron w ostro-kremowym sosie, urozmaicona łagodnością brokułów i migdałów. Jadłam ją prawie co drugi dzień na zmianę z kalafiorem w majonezie i curry przez cały wrzesień! Taka jestem, jak się przyczepię do czegoś dobrego, to jem to az do znudzenia. Kochani, odezwijcie się bo ja też się stęskniłam! Na przekór jesieni życzę Wam słonecznego i ciepłego łikendu.
Zgłoś 26.10.03 [13:06] DYnka
Bieżemy cebulę całkiem sporo ok 500g
masełko na którym ją przsmażamy dośc mocno
i żaden wywar tylko woda, wywar zabija smak cebuli to zdanie nie tylko moje ale i pana Makłowicza i innych znanych bardziej i mniej
sól
pieprz
i do wyboru zasmażka śmietana
a i jeszcze ziemniaczki bo też je w cebulowej lubię ale kroję nietypowo jak frytki, tylko jeszcze cieńsze ale zapałka to już przesada. Wiem powinny być grzanki , ale ja wolę ziemniaczki, tak już mam.
I musi być gorąca. JI lubię ją siorbać z kubka takiego prawie półlitrowego.
Idę gotować odezwijcie się!!!!
Zgłoś 26.10.03 [15:09] Ilona
Dynka chyba dziś "wspólnie" oglądałyśmy "Podróże kulonarne..."
Jednak zamiast tej cebulowej to wolałabym posmakować piwnej
A skoro już przy procentach jestem to właśnie popijam sobie urodzinkowego ajerkoniaczka (przedwczesny prezencik
Nadal mam katar bo ta pogoda taka głupia wrrrr. Jak już się podleczę to znowu zaczyna wiać i padać i wszystko wraca!! Buuu. Ale się nie poddam
No to chyba na tyle by było.Baaaardzo się cieszę, że znowu się tu spotykamy
Pozdrowionka i miłej niedzieli
Zgłoś 27.10.03 [16:02] johanna
Nabrałam tez ochoty na taka wołowinke w piwie podana na chlebie, musi cudownie smakować. Chciałabym też spróbowac polewki piwnej, zupełnie niespodziewane połączenie z twarogiem... Bardzo lubie ogladać jego programy, są dużo ciekawsze od tych kręconych w domowej kuchni. Słyszałam kiedyś i gdzieś, że on wcale nie umie gotować, ale trudno mi w to uwierzyć. Nawet, gdyby tak było, mnie to nie przeszkadza, bo wydaje mi się wiarygodny a jego pasja dobrego smaku na pewno jest autentyczna. W każdym razie u mnie jutro bedzie zupa cebulowa bez bulionu. (Jak mój mąż zrobi
Cieszę się, że znów tu jesteśmy, mam nadzieję, że i Eco wróci.
Ilona, nie daj się wirusom, dobry na uodpornienie jest napój z soku z cytryny i miodu zalany ciepłą wodą i zostawiony na noc a wypity z rana. Koniecznie musi się to przegryźć przez noc. Znam takiego jednego, co się go po tym wirusy nie imały ale efekt nie przyszedł po jednym razie... Na szczęście taki napój jest smaczny, więc można się tak uodparniać
Pozdrawiam Was cebulowo!
Zgłoś 30.10.03 [06:07] eco
Ciesze sie bardzo ze temat mimo wszystko zyje, ze udalo nam sie stworzyc cos, co chyba wytrzymuje probe czasu.
Jesli o mnie chodzi to nigdzie sobie nie poszedlem i tylko zycie jest czasochlonne niezmiernie i nawet jak sie chce to nie zawsze sie da..... I dlatego mnie na oliwce nie bylo..
Kuchni nie zaniedbuje i nie ide tez na latwizne w wyborze potraw. Bede w przyszlosci o nich opowiadal. M. innymi odkrylem dla siebie morskie warzywa, chleb o malej zawartosci weglowodanow i sushi warzywne
Musze juz konczyc niestety
Pozdrawiam wszystkich i ciesze sie ze tu jestescie !!
( a jutro oczywiscie bedzie cebulowa zeby byc w temacie
Zgłoś 30.10.03 [12:53] Ilona
Witaj Eco!!! Qrcze ledwo się "pokazałeś" i już mnie ciekawość zżera!!! Pisz szybciutko o tych morskich warzywach!!!
Co do kataru to piję ciągle cieplutkie herbatki. Wiem Johanno, że cytryna jest zdrowa i pomocna ale niestety od kwaśnych rzeczy na twarzy wyskakują mi "nieproszeni goście"
Nio to 3majcie się ciepluteńko i do następnego.... Pa
Buziaki
Zgłoś 31.10.03 [15:32] johanna
Znów mam duzo pracy, więc skradłam chwile na wpisanie posta.
Cieszę się na łikend, bo sporo sie napracowałam w tym tygodniu. Licze na długi spacer w sobotę i niedzielę. No i chce coś super pysznego ugotować, bo się steskniłam (a jednak...) za własnoręcznym gotowaniem.
Mam ochotę na coś zupełnie nowego, czego jeszcze nie jadłam... No i może przy dzisiejszych zakupach, oczywiście wieczorem (i w hipermarkecie
Pozdrawiam Was serdecznie, do nastepnego spotkania!
Zgłoś 03.11.03 [05:30] eco
Mam nadzieje ze zostaniesz tu dluzej i przylaczysz sie do naszej kuchennej rozmowy
Slowo cieciorka poznalem dzieki Johannie ( chyba..) i z przyjemnoscia go uzywam do nazywania fasoli ktora w Anglii zwa chick peas lub czasem garbanzo beans....Moze to Ci cos Floro przypomni..
Jakos nie moge zrozumiec dlaczego tak ciezko zrezygnowac z tego miesa....... (mysle tu o Florze, ktora 3 miesiace potrafi zyc bez miesa by nagle do niego powrocic... ). Zwlaszcza ze po jakims czasie strata ta wydaje sie tak istotna jak zeszloroczny snieg...
Gdzies, w jakiejs poczekalni pelnej kolorowych czasopism wyczytalem w jednym z nich, ze wegetarianska dieta wydluza zycie o 4-5 lat.....Myslicie ze to niewiele? Bo ja za nic nie oddalbym nawet miesiaca z mojego zycia. Tyle fascynujacych rzeczy moze wydarzyc sie w tym czasie....
Wiadomosc ta wyczytalem w magazynie "Men's Health" , ktory czerpie swe informacje z tzw. zrodel oficjalnych i szeroko uznanych, tak wiec ryzyko ze informacja ta jest kontrowersyjna jest minimalne..... I na milosc boska....nie jedzcie juz wiecej tego miesa
Ciagle w sklepach mozna dostac karczochy i jak pisalem o ty wczesniej jest to moja slabosc....Moge je jesc jak Johanna kalafiory w curry i majonezie
Karczochy trzeba obrac, oprawic, oczyscic ( pisalem o tym wczesniej..) i wrzucic do wody z cytryna. W sporym garnku gotujemy makaron - najlepiej jakies muszelki albo kolanka.
W duzym rondlu podgrzewamy oliwe i smazymy na niej polowki karczochow tak az sie lekko zarumienia. Dodajemy sporo drobno posiekanego czosnku i smazymy wszystko jeszcze chwilke uwazajac zeby nie przypalic czosnku.
Nastepnie zalewamy calosc kubkiem rosolu warzywnego i dodajemy ekstra tymianek.
Dusimy karczochy pod przykryciem az beda miekkie, poczym dodajemy do nich odcedzony makaron i wszystko solidnie posypujemy parmezanem....I gotowe!
Przy okazji poznalem kolejny sekret dotyczacy karczochow....Otoz kiedy dusi sie je w bialym winie maja one metaliczny smak ( niezbyt przyjemny). Ale okazuje sie ze nie w kazdym winie. Takim wyjatkiem jest wloskie Pinot Grigio. Oczywiscie sposob ten niezwlocznie wyprobowalem i jest to szczera prawda
Dostalem w prezencie koszyk granatow. Pochodza z Kalifornii i wcale nie trzeba byc saperem zeby sie do nich dobrac
Pozdrawiam!!!!!
Zgłoś 04.11.03 [05:09] eco
Wiem...zabrzmialo to strasznie pompatycznie bo jakiz wplyw na losy swiata moze miec dajmy na to kubek jogurtu??? No wlasnie...Ma? Czy nie ma??
Chyba jednak ma....Przede wszystkim, swiadomie dbajac o ten nasz swiat dookola, nigdy nie kupimy innego jogurtu niz organiczny. I nie tylko dlatego ze smak ma lepszy - to oczywiste - bo mleko pochodzi od krow ktore pasa sie szczesliwe na pastwiskach i nie sa szpikoweane antybiotykami i hormonami. Zwykle takie krowy zyja w malych gospodarstwach, ktore tworza rodzaj spoldzielni by to organiczne mleko sprzedawac, a wiec oznacza to prace dla wielu ludzi. Hodowla krow na skale przemyslowa to unicestwienie calych wsi, ktorych mieszkancy musza znalezc sobie inne miejsce do zycia.
Zwykle taki jogurt jest slodzony do smaku. Ten ktory mam przed soba ( "Horizon" ) jest slodzony organicznym cukrem z trzciny cukrowej. Trzcina to bardzo wymagajaca roslina. Wysysa z ziemi jej soki bardzo skutecznie i bez sztucznych nawozow stalaby sie ( ta ziemia ) zupelnie martwa. Nie bede dowodzil ze sztuczne nawozy tylko pozornie maja dobroczynny wplyw na rosliny - nie maja i szkodliwe substancje z nich pochodzace odkaladaja sie w naszych zoladkach, watrobach, nerkach...czesto konczac sie rakiem z czego sobie czesto nie zdajemy sprawy....
Zainteresowalo mnie wiec jak ta trzcina cukrowa jest uprawiana by byc jednoczesnie organiczna i przynosic dochod wlascicielom, bo trudno sie spodziewac aby wielcy plantatorzy robili cos z pobudek charytatywnych.
Cukier w moim jogurcie pochodzil z Brazylii gdzie wprowadzono pozornie archaiczny system trojpolowki, gdzie uprawa zajmuje 1/3 powierzchni a 2/3 odpoczywa. W tym przypadku na tych 2/3 -cich uprawiano inne rosliny, ktore nie wzbogacaly glebe ale dawaly plon ktory mozna bylo spieniezyc. Tak wiec plantatorzy mieli zysk nie tylko z produkcji cukru. Przy okazji okazalo sie ze przy takim sposobie uprawiana ziemi zaczyna przybywac zyznej gleby!! A nie jest jej za duzo w Ameryce Pd. Zwykle jest jej cienka warstwa ktora latwo zniszczyc...
Na dodatek na farme powrocily zwierzeta i ptaki nie widziane tam od dziesiecioleci...Ale to nie koniec. Produkcja cukru w sposob naturalny przyniosla zbiory o 10% wyzsze niz normalnie! Co oczywiscie oznacza wieksze zyski.
I wtedy przyszla w Brazylii katastrofalna susza. Plantatorzy trzciny cukrowej bezradnie patrzyli jak ich pola schna w oczach. Ale nie wszystkie. Te uprawiane w sposob naturalny zachowaly zadziwiajaca zdolnosc do zatrzymywania wody w swoje glebie i udalo im sie przetrwac susze! Wnioski chyba nasuwaja sie same....
I wreszcie w moim jogurcie znalazlem jeszcze na dnie organiczne truskawki. Owoce ktore widujemy w naszych warzywniakach , zanim tam sie pojawia, sa wiele razy pryskane pestycydami w ochronie przed szkodnikami. Niestety wiele z tych pestycydow zjadamy rowniez my razem z owocami i czesto nawet porzadne ich mycie nie pomaga. Ta stad biora sie te coraz czestsze alergie i uczulenia. Tylko produkty organiczne moga nas od tego uchronic, dlatego warto zadac sobie trud by je odnalezc i uczynic z nich podstawe naszego jedzenia.
Pozdrawiam
Zgłoś 05.11.03 [16:12] johanna
Znowu mam mało czasu, wiec krótko tylko o jogurcie: jadam naturalny, czyli bez owoców, odkąd go spróbowałam, jadam ten z owocami tylko sporadycznie. Niestety, nie jest on organiczny, na pewno. Mam przepis z jakiejś starej gazety z czasu, kiedy czasopisma poradnikowe raczkowały, na jogurt wykonany w domu. Potrzebujemy dobry jogurt naturalny, mleko w proszku (jakieś 2 łyżki na litr mleka), mleko świeże (może właśnie organiczne?), garnek i piekarnik. Mleko podgrzewamy do temp. ok. 40 stopni C, dodajemy jogurt, mleko w proszku, zamykamy szczelnie garnek, wstawiamy do cieplutkiego piekarnika żeby zaczął się proces "zawiązywania" jogurtu. Potem ma stać w chłodnym miejscu i jesli dobrze pamietam, za dzień lub dwa mamy jogurt domowy. Zrobiłam go 2 razy, jeszcze bedąc na studiach, w warunkach akademickich, zamiast piekarnika miałam koc i udał sie znakomicie, pożarlismy go ze smakiem i bez ewentualnychproblemów żołądkowych, których sie spodziewaliśmy przy tak prymitywnej i na pewno nie sterylnej produkcji specjału. Dokładnie nie pamiętam ile która część trwała, ale spróbuje znaleźć przepis i wtedy podam.
Floro: te kryzysy to normalna sprawa, każdy, kto sie od czegoś odzwyczaja, miewa kryzysy (to dotyczy kawy, alkoholu, papierosów, chyb akażdego nałogu). Ja myslę, że może podświadomie trudno Ci się tak zupełnie wyrzec mięsa. Może spróbuj stopniowo, wprowadzając i z czasem zastepując mieso warzywami, np. zamiast mięsa, jedz 2 surówki do obiadu, jedna bedzie normalnie, druga zamiast mięsa. I dopoiero jak poczujesz, że nie masz ochoty na mięso, przestaniesz je jeść. Nie jestem pewna, czy taka całkowita rezygnacja jest właściwa, może właśnie trzeba to robić stopniowo. To, ze po przerwie zaczynasz jeść b. duzo mięsa i czujesz sie winna, kojarzy mi się nieprzyjemnie z bulimią, a czucie się winnym to żadna przyjemność, nie życze Tobie, ani nikomu takich odczuć. jesli rezygnacja z miesa bedzie przyjemna i stopniowa, na pewno osiagniesz swój cel! Zyczę powodzenia i pozdrawiam Was wszystkich!
Zgłoś 05.11.03 [22:08] Ilona
Osobno chciałam powitać Ciebie Floro! Pewnie już zauważyłaś, że ja raczej nie wypowiadam się dużo na temat gotowania. Raczej "pochłaniam" wszystkie przepisy i baaardzo chętnie czytam wszystkie opowieści Eco i nie tylko
Nio a z tymi jogurcikami to dobrze trafiliście
Dobra kończę, bo jutro zajęcia (trzeba oczy "odpocząć" przed kolejną dawką promieniowania monitora
3majcie się cieplutko. Pa pa pa
Zgłoś 06.11.03 [02:04] eco
Tajlandzka kuchnia jest rzeczywiscie niezwykle interesujaca i bardzo oryginalna. Oczywiscie podobnie gotuja na calych Malajach (Wietnam, Kambodza, Laos, Indonezja ) ale kuchnia tajlandzka znalazla szczegolne uznanie tak w Europie jak i Ameryce.
Nie jest ona szczegolnie trudna do wykonania, choc klopoty sprawiaja skladniki, ktore nie jest latwo zdobyc , o czym Flora zreszta mowila wyzej (Floro - potrawa o ktorej piszesz to prawdopodobnie satay ). Wspomne wiec przy tej okazji o kilku z nich zeby ten temat tajskiej kuchni troche przyblizyc.
Otoz MLEKO KOKOSOWE to wcale nie jest zawartosc kokosowego orzecha ( jest nim woda o bardzo przyjemnym, orzezwiajacym smaku zwana agua del coco ), lecz jego miazsz zmielony na papke i zalany letnia woda. Ma ono delikatny smak iwspaniale wzbogaca slynne tajskie curry.
Nastepny skladnik to LEMONGRASS czyli cytrynowa trawa, z wygladu przypominajaca mlodego pora ale duzo od niego twardsza o bardzo milym mietowo-cytrynowym smaku i pieknym aromacie.
LISCIE Z LIMY KAFFIR to cos co bardzo trudno zastapic. Liscie tej limy sa bardzo delikatne i maja niezwykly cytrusowy smak i aromat. Kiedys gotowalem sporo dan kuchi tajlandzkiej i tylko kilka razy udalo mi sie znalezc te liscie. W zastepstwie uzywalem bazylie cytrynowa ktora w mniej wiecej podobny sposob dodawala aromatu i kwasnosci - zwlaszcza - tajskim zupom.
PAPRYCZKI CHILI PHRIK KHEE NO to nastepny tajski specjal. Powstaje z nich sos chili ktory jest skladnikiem wielu potraw. Sos jest pikantny ale nie spala na popiol podniebienia. Jest tak pyszny ze mozna jesc go wprost ze sloika. To wlasciwie nie sos a dzem papryczkowy...
GALANGA czyli malajski imbir, rowniez rozni sie od tego ktory kupujemy najczesciej w sklepie. Galanga jest bardzo subtelna w smaku i rowniez aromatyczna. Czasem kroje ten imbir w kostke i zostawiam go na talerzyku. Wtedy cala kuchia pieknie pachnie jakby kandyzowana skorka cytrynowa.
CUKIER PALMOWY powstaje z soku kwiatow palmy ktore nacina sie lekko w tym celu. I znow cukier jest aromatyczny jakby cytrynowo - miodowy ( mowiac o smaku cytrynowym wlasciwie mam na mysli cytrusowy o calej gamie smakow i zapachow, tak wiec ta cytrynowosc w tajskiej kuchni nie jest jednostajna), i bardzo przyjemny w smaku. Uzywam go zawsze chetnie, swietnie balansuje pikantnosc potraw a takze jest doskonaly do roznych napoi ( wyskokowych tez
RYZ JASMINOWY to ryz o malych okraglawych nasionkach, troche podobny do wloskiego Arborio ale bardziej plaski. Jest on bardzo delikatny i gotuje sie rownie szybko jak Basmati. Cale Malaje sa stworzone do uprawy ryzu majac goracy klimat i olbrzymia ilosc wody.
SOS RYBNY czyli NAM PLA to bardzo unikalny sos. Powstaje na skutek fermentacji malych rybek zlapanych w rzece Mekong. Sos dojrzewa podobnie jak wino, poczym jest klarowany i pakowany do butelek. Ma smak ktory trudno opisac (jakby korzenny nieco). Dodaje sie go do wielu potraw tajskich i ma bardzo przyjemny smak ktory nadaje potrawie jej oryginalny charakter.
ZIELONY I CZERWONY SOS CURRY to mieszanina ziol, korzeni i chili ktora dodaje zwykle do potraw robionych na woku - rowniez pyszne w smaku....
MAKARON RYZOWY zas taki sam jak pszenny ale zrobiony z maki ryzowej. Gotuje sie tylko 5 minut a jest zdrowszy i latwiejszy dla nas do strawienia
Kuchnia tajska aczkolwiek, ma dla mnie jedna zasadnicza wade: obok masy warzyw uzywa rowniez ogromnych ilosci miesa i niestety to ja dla mnie ogranicza. Mam kilka tajskich wegetarianskich przepisow i jesli macie ochote chetnie sie nimi podziele...Rowniez sluze pomoca w zdobyciu brakujacych skladnikow - oczywiscie w miare moich skromnych mozliwosci
Pozdrawiam Was serdecznie i ide rozejrzec sie za garnkiem na moj domowy jogurt
I zastanawiam sie gdzie jest Dynka???? Pewnie zajeta.....Mam nadzieje ze wroci
Zgłoś 06.11.03 [18:15] Dynka
Zgłoś 07.11.03 [05:56] eco
W procesorze mielimy ze soba razem zabek czosnku, natke pietruszke, liscie kolendry (cilantro) , koperek, bazylie, miete, tymianek, kilka suszonych moreli, garsc rodzynek i druga garsc orzechow wloskich.
Calosc po zmieleniu laczymy z jogurtem i sokiem z cytryny. posypujac cayenne do smaku....
Moze taki sos robic za dip z surowymi warzywami, dobrze smakuje na ziemniakach i pomidorach. Mozna go podawac nawet z ryzem...
Brzmi co prawda bardzo wiosennie ale jeszcze nikomu wiosna jesienia nie zaszkodzila a nawet wrecz przeciwnie i dlatego wiosennie pozdrawiam
Zgłoś 07.11.03 [16:07] johanna